Bruschetta
Dla mnie jak do tej pory najlepsza restauracja w Zadarze. Taka trochę z wyższej półki. Zajmuje czołowe miejsca w różnego rodzaju rankingach, jak np. w Trip Advisor.
Koniecznie polecam ją odwiedzić. Jadałem tam już wielokrotnie. Zawsze towarzyszyły temu bardzo pozytywne wrażenia. Można tam liczyć na bardzo dobre jedzenie i znakomitą obsługę.
Po ostatniej wizycie zrozumiałem np. jak wielkie znaczenie ma atmosfera, którą w mojej ocenie w największym stopniu buduje kelner. Nie zawsze i wszędzie miewam przyjemność być obsługiwanym przez kelnera, na którego twarzy widać 100% dobrych intencji i wręcz przyjacielskość.
Samo jedzenie, żeby nie być gołosłownym popieram zdjęciami. Oto na przykład wieczorny omlet z dzikimi szparagami oraz deska regionalnych mięs i serów.
O tych pierwszych trzeba wiedzieć, że bywają gorzkawe i jest to normalne, należy tego wręcz oczekiwać. Na tej klimatycznej – jakby od Flinstone’ów – desce znajduje się słynny ser z wyspy Pag, którego koniecznie trzeba skosztować będąc w Chorwacji, następnie karkówka, panchetta, boczek i krem z oliwek.
Poniżej dania główne: muszle i filety z okonia morskiego z polentą.
Można tam liczyć też na wspaniałą kawę. Szczególnie jeżeli zdarzało się wam być zaskoczonym po zamówieniu espresso macchiato. Tutaj dostałem, zgodnie z oczekiwaniami, jedynie muśnięcie mlecznej pianki.
Z deserów polecam czekoladowy suflet. Sam fanem deserów nie jestem i jem je z rzadka. Ale jak już się skuszam, to na coś naprawdę dobrego:
Ceny:
- deska mięs: 130
- muszle: 90
- seabass: 140
- omlet: 60
Konoba Dalmacja
Bardzo przyjemna, wydająca się jakby ,,domową’’ restauracja. Usytuowana na uboczu w przytulnym i urokliwym patio. Z jednej strony trudno tam trafić przez przypadek, z drugiej znajduje się bardzo blisko Morskich Organów.
Miałem w niej przyjemność wraz z moją narzeczoną Dagmarą, spożyć bardzo klimatyczną kolację Wielkanocną. Była to uczta składająca się z ryb i owoców morza. Zresztą, zobaczcie sami:
Doradę miałem okazję kosztować już wcześniej. To naprawdę bardzo fajna, słodkawa w smaku ryba. Jeżeli chodzi o okonie, to znam bardzo dobrze smak tych łowionych w wodach śródlądowych. W tym wypadku nieco się on różnił, smakował mi chyba nawet bardziej niż dorada.
Potem pora przyszła na kalmary. Muszę przyznać, że do tej pory jadłem je tylko w teorii. Pojawiały się gdzieś jakieś krążki w jakimś chińskim daniu. Tutaj podane w całości, zgrillowane do wystąpienia miejscami lekko pikantno-gorzkawego posmaku. Troszkę gumowate, ale zakładam, że takie po prostu są. Ogółem smaczne.
No i łosoś. Niestety nie zapytałem jaki łosoś to był. W sumie w tamtej chwili nie zastanawiałem się nad tym zbyt długo. Mógł być troszkę bardziej wysmażony. Ale ogólnie pycha.
Niestety kelnerka nie mówiła zbyt dobrze po angielsku. Ale przed przybyciem zrobiliśmy rekonesans, decydując się zawczasu na ów półmisek zwany Seafood Symphony. A zatem pozostała tylko kwestia białego wina i wody.
Rachunek za kolację wyniósł 450 kun.
Pet Bunara
Restauracja w samym sercu Starego Miasta. Tak naprawdę planowałem wizytę w restauracji obok, tańszej nieco ponoć. Ale i tu ceny nie wystraszyły. Szczególnie, że kelner polecił dania wg niego regionalne, ze średniej półki cenowej.
Było to m.in. brodetto przedstawione na zdjęciu poniżej:
Całkiem fajne danie. Taki misz-masz m.in. z krewetkami, mątwą, groszkiem podany z polentą.
Obsługa na wysokim poziomie. Restauracja zalicza się bowiem do top 3 w Zadarze.
Restauracja posiada bardzo przytulny ogródek i jest dość długo czynna. W moim przypadku to był zasłużony odpoczynek po locie ze Sztokholmu, przybyciu i zakwaterowaniu w apartamencie, a następnie niespiesznym spacerze na Stare Miasto.
Ceny:
Sime
To chyba miejsce z zupełnie innej beczki. Wiem o nim tylko dlatego, że zatrzymaliśmy się w willi nieopodal na weekend podczas pierwszego pobytu w Zadarze. Jest jedną z najbardziej godnych uwagi restauracji w swojej okolicy.
Tutaj już nie należy się spodziewać bynajmniej dworskiego zachowania obsługi. Kelnerzy bywają nonszalanccy, czasem trochę nadęci. Może niezadowoleni, może aż nadto pewni swoich dań, a może to po prostu taki bałkański styl zachowania – bez patyczkowania się.
Podobało mi się w każdym razie, gdy ostatnio kelner stwierdził, że nasze zamówienie jest dwa razy za duże. Okazało się, że miał 100% racji. Gdzie indziej moglibyśmy zostać z mnóstwem jedzenia na wynos.
W każdym razie mają tam bardzo dobre pizze. Jedna duża, to aż nadto dla dwojga. Szczególnie polecam te z truflami, żeby nie było że mówię o daniu zupełnie niezwiązanym z regionem. By wrócić do smaku tej pizzy polanej ostrą oliwą nagiąłem nawet moje aktualne nawyki żywieniowe.
Ceny:
- pizza: 120
- krewetki królewskie: 140
La Famiglia
To bardzo mała restauracja. Dysponuje wyłącznie stolikami pod gołym niebem. Zje się tam pewne i niedrogie dania. Raczej niewykwintne i niekoniecznie zdrowe ;).
Z pewnością jednak smaczne. Polecam jeżeli ktoś ma akurat zapotrzebowanie na takowe. Będą to pizze, burgery, risotta i makarony.
Pozdrawiam i życzę wszystkim udanej turystyki kulinarnej.